niedziela, 2 czerwca 2013

Kolejny wielki sukces na koncie - Wyróżnienie za całokształt w kategorii "seniorzy" zdobyty podczas III edycji festiwalu "Smak Pstrąga w Pieninach !!!


... i pamiętajcie, miarą prawdziwego sukcesu jest umiejętność cieszenia się ze zwycięstwa osoby na to zasługującej a nie ze swojego.


Jeszcze raz WIELKIE GRATULACJĘ Łukasz !!!

... a Wam Dziękuję za wsparcie i miłe słowa !!! :)

7 komentarzy:

  1. Gratulację !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratki Geniuszu !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś WIELKI ! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby tak dalej !!!!!!!!!!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam. Tak się składa, że jestem szefem kuchni z niemałym doświadczeniem, i tak czytam i czytam Pańskiego bloga, i tak myślę i myślę..., i im więcej czytam, tym bardziej jestem przekonany, że od opinii przeszedł Pan metamorfozę do niezdrowej krytyki. Oczywiście może Pan uprawiać dowolna ocenę, jak był Pan raczyć ją nazwać- subiektywną, ale od opinii, a tego co Pan jest łaskaw pisać tutaj,różnica wydaje się być kolosalna. Poza tym, myślę, że pańskim zamysłem nie jest obrażanie ludzi, szczególnie, że Pańskie doświadczenie kucharskie wypada "stażowo" dość blado, a zajmowanie stanowiska szefa kuchni w "La Rossa", nie czyni z Pana ani Magdy Gesler, ani nawet jej sławetnego brata. Tak czy siak, lubię czytać Pańskiego Bloga, ale wydaje mi się, że jest Pan dość mocno cyniczny i nader chełpliwy w stosunku do swoich umiejętności, które swoją drogą oceniam na powyżej średniej- nic więcej. Miło odkrywać lokale (które wszak stanowią przecież konkurencję dla "La Rossa", szczególnie z tej niewłaściwej strony, i rozpisywać się przepastnie na temat ich niedoskonałości, nie wspominając ni słowem o niezadowolonych czy krytykujących klientach odwiedzających lokal w którym Pan pracuje. Do obiektywizmu zatem tu daleko, a kilka wygranych średniej klasy konkursików, to trochę mało by stać się kulinarnym ekspertem i wszechwiedzącym specjalistą od gastronomii. To nic osobistego i to nie jest żaden atak na Pańską osobę, tylko obiektywne spojrzenie Pańskiego wiernego czytelnika, który nie ma żadnych partykularnych interesów w forowaniu jakiegokolwiek oświęcimskiego lokalu. Wytrawna kuchnia, której w Oświęcimiu w ogóle nie ma, zaczyna się w miejscach gdzie musi to kosztować, by miałom klasę i rygor wyszukania. Nie ma raczej co liczyć na to, że ocena w Oświęcimiu poprawi się wyżej o notę, niż słowo przyzwoite, czy smaczne. Osobiście uważam jednak, że nie jest w naszym mieście najgorzej z tymi przyzwoitościami. Osobiście najbardziej uwielbiam znakomitą i idealną kuchnię "Hellady", której moim odrębnym zdaniem, w tym powiecie dorównać nie ma póki co komu. Zatem, jeśli Pana krytyka jest otwarta na dyskusje, zapewne przeczytam swój komentarz poniżej, jeśli zaś nie, to niech to wynurzenie choć wyłuska w Panu odrobinę pokory do tego, czym Pan się zajmuje. Nie twierdzę, że źle.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam. Słowo "anonimowość" nie jest moim ulubionym, więc zapraszam do przedstawienia się chyba, że są ku nie zrobieniu temu jakieś powody, jak strach lub innego rodzaju obawy. Warto zaznaczyć, iż to Projekt Solowy, więc co ma do tego Restauracja La Rossa ? Ja tam jestem Szefem Kuchni, a nie właścicielem i nie na wszystko mam wpływ. Jeżeli chodzi o kwestię gotowania to proponuję sprawdzenie Naszych umiejętności jako Szefów Kuchni w formie zabawy, a przy okazji będzię to swoistego rodzaju okazja do ocenienia przez konsumentów, jak Nasze umiejętności mają się do tego co o sobie piszemy. A więc ? Osoby, które mnie znają, a w Oświęcimiu to duża większość wie, że jestem ironicznym i sarkastycznym pedantem nie lubiącym chamstwa i głupoty, a więc jednocześnie rozumieją mojego bloga cztając go namiętnie. Od początku blog mój ma ten sam charakter, zawiera osobiste wątki jak i subiektywną opinię. A wracając do jak Pan to ładnie nazwał "eksperta kulinarnego", za którego myśli Pan, że się uważam, to takie małe sprostowanie ... uważam się, ale za "eksperta kulinarnego na miarę Oświęcimia", bo niestety w tym mieście kogoś z wiedzą kulinarną szukać nadarmo, mylę się ?. Gdyby troszkę obracał się Pan w kręgach polskiej gastronomii, wiedział by Pan, że nazwisko Gessler to szczyt absurdu i życiowej porażki, jednak widać, że lubi Pan "Kuchenne Rewolucje" oraz "Wściekłe Gary". Troszkę szkoda. Jednocześnie cieszę się, iż mam w Panu wiernego czytelnika i Dziękuję.
    P.S. - Nie chodzi o wytrawność kuchni, a o jej smak, który wcale nie musi iść w parze z zaporowymi jak dla niektórych z Nas cenami ... bo to już ociera się o snobizm konsumentów napędzany gotówką płynacą w żyłach właścicieli lokalów !

    OdpowiedzUsuń